Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wszechświat stoi otworem. Kosmiczne plany Kazimierza Błaszczaka

Redakcja
Wieruszowianin Kazimierz Błaszczak nie ustaje w staraniach o budowę astrobazy w Cieszęcinie. Pionierskiemu obiektowi ma patronować wybitna astronomka Maria Kunic, która dzieło życia napisała w Łubnicach

Maria Kunic to największa kobieta astronom świata. W najbliższych latach mam zamiar ją mocno wyeksponować - zapowiada Kazimierz Błaszczak, pasjonat astronomii z Wieruszowa. Jej imieniem ma zostać nazwane przyszłe Centrum Edukacji Astronomiczno-Astronautycznej w podwieruszowskim Cieszęcinie. Stoi już tam gigantyczny radioteleskop, a marzeniem pana Kazimierza jest stworzenie w tym miejscu obserwatorium planet i gwiazd, a także małego planetarium. Obiekt służyłby edukacji i ewentualnie badaniom naukowym.

- Do budowy astrobazy można wykorzystać fundamenty niedoszłej sali gimnastycznej przy szkole. Stowarzyszenie Astronomia Nova, które skupia ok. 40 naukowców, jest gotowa tym gospodarować i rozwijać - snuje plany Błaszczak.

Maria Kunic (Cunitia) zapisała się złotymi zgłoskami w dziejach nauki za sprawą dzieła astronomicznego „Urania propitia”. Pisała je podczas pobytu w Łubnicach. Astronomka ulepszyła i uprościła słynne tablice rudolfińskie stworzone przez Johannesa Keplera. Użyła metody, dzięki której adepci astronomii mogli poznawać prawa rządzące ruchem planet z pominięciem skomplikowanych logarytmów. Jej nowatorstwo polega także na tym, że dzieło swojego życia napisała nie tylko po łacinie, ale również w powszechnie używanym języku niemieckim.

Ukończona w Byczynie i wydana własnym sumptem w 1650 r. „Urania propitia” przyniosła Cunitii europejską sławę. Jej dzieło stało się głównym źródłem wiedzy o astronomii keplerowskiej, a sama astronomka najbardziej znaną w Europie kobietą-naukowcem od czasów Hypatii z Aleksandrii. Na jej cześć jeden z nielicznych kraterów uderzeniowych na Wenus nazwano Cunitia.

Maria Kunic urodziła się w 1610 r. w Świdnicy. Od dziecka przejawiała nieprzeciętne zdolności. Interesowała się astronomią oraz kształciła w poezji, malarstwie, muzyce, a także matematyce, medycynie i historii. Przełomową rolę w jej życiu odegrał uznany matematyk Elias von Löwen, którego poślubiła w 1630 r. Dzięki tej znajomości zwróciła się ku najważniejszemu problemowi ówczesnej astronomii, czyli budowie wszechświata. Do Cunitii przylgnęła łatka „dziwnej kobiety”, która noc spędzała na oglądaniu gwiazd z dachu kamienicy, a dnie w łóżku, śpiąc i zaniedbując gospodarstwo domowe.

Do opuszczenia Świdnicy zmusiły Marię i Eliasa wojna trzydziestoletnia i prześladowania religijne. Ok. 1936 r. trafili do wioski Łubnice, gdzie znaleźli schronienie u boku ksieni konwentu cysterek Zofii Łubieńskiej. Po 12 latach spędzonych w Łubnicach zamieszkali w Byczynie, rodzinnym mieście Eliasa. Przez kilka lat korespondowali z Janem Heweliuszem (z lat 1648 - 1654 zachowały się 22 listy). W 1655 r. tragiczny w skutkach pożar Byczyny pozbawił ich całego dobytku i warsztatu naukowego, i w rezultacie sparaliżował dalsze poczynania. Ogień strawił m.in. setki ich zapisków z długoletniej obserwacji ruchu planet. Po śmierci Eliasa w 1661 r. Maria zaprzestała działalności naukowej. Zmarła w 1664 r.

Kazimierz Błaszczak nie jest naukowcem, ale ma coś wspólnego z Marią Kunic. Tak jak astronomka upowszechniła przełomowe ustalenia Keplera, tak wieruszowianin na miarę swoich skromnych możliwości popularyzuje wiedzę o wszechświecie. Zaszczepiać bakcyla astronomii wśród młodzieży - to jego nadrzędny cel. Jak sam podkreśla, temu też miał służyć jego udział w pionierskim projekcie „Mars One”.

- Zainteresowanie astronomią przekłada się na lepszą naukę przedmiotów ścisłych, co jest niezwykle ważne - podkreśla Kazimierz Błaszczak.

Jego kosmiczne plany napotykają jednak na dość silny opór ziemskiej materii. Żeby urządzić w Cieszęcinie centrum astronomiczne, Stowarzyszenie Astronomia Nova musi dysponować nieruchomościami. Jednak wieruszowscy radni zgodzili się jedynie na użyczenie terenu wielkości 5 arów w celu budowy ogrodzenia, które zabezpieczy radioteleskop przed osobami postronnymi. Nie ma natomiast zgody na oddanie w ręce Stowarzyszenia Astronomia Nova pomieszczeń w dawnej szkole oraz fundamentu pod niedoszłą salę gimnastyczną. Samorządowcy wskazują, że najpierw trzeba uregulować kwestie własności radioteleskopu oraz znaleźć źródła finansowania dla dalszych inwestycji. Błaszczak liczył, że gmina w większym stopniu zaangażuje się w temat.

- Montaż czaszy zakończył się w grudniu 2014 r. Od tego czasu posunęliśmy się w kierunku uruchomienia radioteleskopu, bo został zakupiony odbiornik i dekoder. W Cieszęcinie pojawiły się również plansze astronomiczne. Także zostało wyłożone około 30 tys. zł, bez oglądania się na pomoc urzędu - podkreśla wieruszowianin.

Przypomnijmy, że Kazimierz Błaszczak ściągnął radioteleskop do Wieruszowa na własną rękę. Urządzenie znajdowało się na wyposażeniu Centrum Usług Satelitarnych w Psarach koło Kielc i było przeznaczone do likwidacji. Fundusze na samą instalację urządzenia w Cieszęcinie pochodziły z budżetu obywatelskiego gminy Wieruszów.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wieruszow.naszemiasto.pl Nasze Miasto