Przyjeżdżają tu ludzie z całej Polski a nawet zza granicy, by wybrać dla siebie instrument. nigdzie indziej nie mają tak dużego wyboru instrumentów. Mogą na miejscu przetestować na przykład 20-30 tub. Niektórzy trafiają tu tylko po to, by dobrać odpowiedni ustnik. Jeszcze inni przywożą swój sprzęt, zostawiają go w rozliczeniu i biorą nowy. Łubnicki „Akord” zainwestował w formy i specjalistyczne maszyny, dzięki którym jest w stanie, jako jedyny w kraju, wytwarzać części zamienne do instrumentów dętych.
- Początkowo zajmowaliśmy się mniej skomplikowanymi wyzwaniami: likwidowaliśmy wgięcia i lutowaliśmy rozszczelnienia. Pamiętam, że pierwszy palnik pożyczyłem od człowieka, zajmującego się na co dzień montażem rynien. Dzięki temu naprawiłem dwie trąbki, co pozwoliło mi na zakup własnego palnika. Potem przyszedł czas na bardziej skomplikowane, zegarmistrzowskie wręcz wyzwania. Radzimy sobie z regulacją klap w saksofonach, czy klarnetach, precyzyjnie ustawiamy wentyle, produkujemy klawiatury do tub. I za to cenią nas nasi klienci - z dumą podkreśla Damian Janas.
Zatrudnieni tu rzemieślnicy są samoukami, gdyż w kraju nad Wisłą nigdzie nie kształci się specjalistów w tej branży (najbliższa szkoła zlokalizowana jest w Lipsku u naszych zachodnich sąsiadów). Do wszystkiego dochodzili metodą prób i błędów. Szerzej o działalności manufaktury w Łubnicach przeczytacie w "Naszym Tygodniku", który ukaże się w piątek 9 sierpnia z "Dziennikiem Łódzkim".
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?